czwartek, 29 września 2011

28 września 2011

Sama nie wiem od czego zacząć. Może najpierw sprawdzę na czym skończyłam ;)

W nowym miejscu mieszka nam się całkiem dobrze, ale chyba najlepiej i najszybciej tą zmianę zaakceptowała Natasza. W końcu teraz otacza nas tyle placów zabaw, że radości Nataszy nie ma końca.

Okres aklimatyzacji w przedszkolu też przeszliśmy bardzo szybko. Choć ja sama co do przedszkola mam pewne wątpliwości. Chyba inaczej sobie wyobrażałam jego funkcjonowanie, a może za dużo oczekiwałam. W każdym bądź razie Tasia tam jest szczęśliwa, chodzi chętnie i rozwija się ładnie.

Natomiast bardzo zdziwił mnie fakt konieczności zakupu podręczników dla 3 latków do przedszkola. Może patrzę na to przez pryzmat mojej córki, która nie potrafi się na dłuższą chwilę skupić na 1 zadaniu, co dopiero na zadaniach z książki.
W przedszkolu wykonują bardzo dużo prac manualnych z jednej strony się cieszę, bo z tym kulejemy, ale z drugiej strony się martwię, czy tak duża ilość prac nie zniechęci Tasi.
No i odwieczny problem z którym się borykamy to brudzenie rzeczy w przedszkolu. Mam wrażenie, że mimo wszystko w żłobku Natasza była po posiłkach bardziej czysta.

Przyszła jesień, a wraz z nią zaczęły się choroby. Odkąd się przeprowadziliśmy Natasza nam nie zachorowała przez ponad 3 miesiące. Już myślałam, ze może w tym poprzednim mieszkaniu było coś co powodowało wieczne, przewlekłe zapalenia oskrzeli i charczenia nie mające końca.
Cieszyłam się całe 3 miesiące, ale już mamy powtórkę z rozrywki. W najgorszym scenariuszu potrwa to do lata. Lekarze rozkładają ręce i mówią, ze ona tak po prostu ma. A ja już nie wiem gdzie mogłabym szukać pomocy. Próbowaliśmy wszystkiego: wizyty u lekarzy, u profesorów, leków homeopatycznych, antybiotyków, baniek... wszystkiego ... i nic.

Niestety nie dane nam było uczestniczyć w turnusie rehabilitacyjnym. Bardzo nam na nim zależało, ale po ustaleniu szczegółów i rozmowie z osobami, które uczestniczyły w takim turnusie doszliśmy do wniosku, że to nie dla nas. Tasia jest już dzieckiem chodzącym, potrzebuje terapii usprawniającej, a zaproponowano nam zaledwie 3h zajęć dziennie przez 10 dni. Zamiast inwestować w turnus wyjazdowy, postanowiliśmy zainwestować w turnus dochodzący w Bydgoszczy - po 3h dziennie. 10 dni turnusu wyjazdowego to równowartość ... 8 TYGODNI turnusu dochodzącego. Chyba więc nie było się nad czym zastanawiać.

Wraz z nadejściem września wróciliśmy też do naszych zajęć z integracji sensorycznej, którą odbywamy dwa razy w tygodniu, a od 5 października zaczniemy terapię grupową w ramach wczesnego wspomagania rozwoju w poradni psychologiczno-pedagogicznej w Bydgoszczy.

Ostatni rok dużo nam dał, Natasza zrobiła postępy. Lepiej chodzi, potrafi się skupić na dłużej i manualnie też radzi sobie lepiej. Wierzę, ze kolejny rok rehabilitacji i pracy przyczyni się do kolejnych sukcesów. Małymi kroczkami dojdziemy do celu.

Jesteśmy kolejny miesiąc bez depakiny i wszystko idzie ku lepszemu. Kontrolne EEG mamy zaplanowane na 15 listopada. Wierzę i wiem, że wszystko będzie dobrze.