środa, 2 lutego 2011

4 listopada 2010


Dawno nic nie pisałam, ale muszę przyznać, że trudno było mi się zebrać. Walczymy nieustannie, z zapaleniem oskrzeli, chodzimy od lekarza do lekarza i szukamy przyczyny częstych zapaleń oskrzeli. Praktycznie stan zapalny trwa non stop. Zaczyna się zazwyczaj katarem, ale jego produkcja jest tak duża, że od razu są zalega na oskrzelach. Nawet jak już pozbędziemy się kataru (głównie dzięki inhalacjom) to i tak wydzielina zalega na oskrzelach. I tak już 4 tydzień i końca nie widać, po 2 antybiotykach nie ma najmniejszej poprawy, Natasza jak charczała tak charczy. Oprócz tego oczywiście cały czas jesteśmy na lekach wziewnych.

Zastanawiałam sie kiedyś czy u Nataszy występuje antybiotykoodporność? Żadne antybiotyki na nas nie działają, no chyba że podawane w końskich dawkach dożylnie. Postawiliśmy też dwukrotnie bańki, stare ogniowe i mamy nadzieje, że one trochę podstymulują jej odporność.

Poza tym samopoczucie Nataszy jest całkiem dobre. Jestem z niej dumna, że odróżnia kształty, po mału także kolory, potrafi narysować kółko, i dużo i w miarę składnie mówi. Martwi mnie jej nadpobudliwość to, że nie potrafi się skupić - nawet bajki nie jest wstanie oglądać przez 10 minut. Martwi mnie nadal także jej chód. Jutro po 3 tygodniowej przerwie idziemy na zajęcia z SI. Ciekawa jestem jak będzie.

Zaglądam raz na jakiś czas na stronę fundacji, aby zorientować się czy są jakieś wpływy na leczenie Nataszy. Muszę przyznać, że nie spodziewałam się, że są ludzie którzy nas w ogóle nie znają, a pomagają nam w walce o zdrowie i samodzielne funkcjonowanie naszej córeczki. Wszystkim naprawdę ogromnie dziękujemy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz